211. To wcale nie koniec walki z piecem
Owszem, zamiana kabelka pomogła. Zawór, który był ciągle otwarty i tłoczył bez przerwy gorącą wodę do podłogówki - zamknął się. Niestety - zamknął się na dobre! Zaczęło się robić coraz zimniej... Wczoraj małż spędził cały wieczór i pół nocy w kotłowni 'grając w szachy z piecem'. I jak mówi - jest remis! Okazał się, że jeszcze jeden kabelek był źle podłączony. Już nawet nie chce mi się złościć na tych partaczy... Za to dla małża - wielkie podziękowania i gratulacje
Koniec końców - piec wydaje się opanowany
Dziś przyszły wrzosy.
Zasadziłam 15 sztuk w kompletnych niemal ciemnościach . Mam nadzieję, że jakoś wyszło. We czwartek jeszcze obsypię całość korą i roślinki będą mogły sobie zimować.
We czwartek porobię zdjęcia w ciągu dnia... te trochę ciemnawe wyszły...