5. Nowy rok, nowe wyzwania
Jesteśmy w Nowym Roku. Poprzedni niby nie był zły, ale... życzyłabym sobie i Wam wszystkim lepszych...
Wczoraj udało nam się spotkać z naszym potencjalnym wykonanawcą (do surowego otwartego, bez dachu). Do piątku przygotuje wycenę.
Za to cena za adaptację znacząco spadła :-) Tak jak po cichu myślałam - cena początkowa ma za zadanie zniechęcić inwestora (to my!!! ;-)) do licznych zmian. Moge to zrozumieć - poc o kupować gotowy projekt i potem przerabiać go tak, że powstaje kompletnie inny dom?! Zresztą - nieważne... przemyśleliśmy zmiany, pozostały:
- lustrzane odbicie
- poszerzenie od strony garażu
- przesunięcie przejścia z kuchni do jadalni o około 70-80 cm (czyli dłuższa ścianka między kuchnią a jadalnią przy ścianie szczytowej
- skrócenie tej ścianki maskującej wyjście z łazienki
- likwidacja tych dziwnych zakamarków w pokoju na górze - robimy antresolę
- likwiacja schodków w sypialni
- okna dachowe tylko w łazience i w antresoli
- likwidacja balkonu
Wyszło 5140 zł plus 1700 zł projekt... I tak dużo, ale... milej :-)
Jedyne, co mnie bardzo zmartwiło to, że w najbardziej pesymistycznej wersji - pozwolenie na budowę będzie na koniec maja :-(
Ahhh... muszę znikać, niunia się obudziła :-)