Dziś prawie od rana (dlaczego "prawie"? o tym za chwilę) na budowie zjawiła się ekipa: tata Adam, wujek Zbyszek , Inswertor z żoną (czyli mną) i nieodłączny pan Stasiek. Bez zwłoki przystąpiliśmy to przygotowywania sufitów podwieszanych. Będą takowe w wiatrołapie, holu, kuchni i dolnej łazience. Dodatkowo w salonie na ścianie kominkowej będzie malutki suficik z trzeba halogenami (dwa po każdej stronie kominka). Tym samych bardzo dziękujemy ekipie za nieocenioną pomoc
A'propos kominka - nie pisałam, ale mamy już podpisaną umowę. Udało się bardzo po znajmości ustawić termin na... poniedziałek! Tak więc, za kilka dni będzie kominek Bardzo minimalistyczny - zwykły prostopałościan. Tylko dookoła szybki będzie marmur. Mam plan pomalować go na jakiś brązowo-szary kolorek.
Udało mi się też dziś trochę odchwaścić moje tujki. Już ich prawie nie było widać czas chyba na roundap!
A teraz dlaczego prawie od rana. Otóż o godzinie 6 rano obudził mnie dzwonek do drzwi. Patrzę przez wizjer, a tam sąsiad z dołu w dziwnym stroju (potem się okazało, że jedzie na ryby). Przyszedł z wiadomością, że ktoś się nam włamał do piwnicy. Zeszłam na dół, okazało się, że otwartych piwnic jest więcej! W póxniejszej rozmowie z policją dowiedzialam się, że było ich dokładnie sześć i z żadnej nic nie zginęło. Za to musieliśmy pilnie rano naprawić zamknięcie... i daletego trochę opóźnił się wyjazd na budowę.